Education

Życie szkoły średniej w Japonii

Japonia może być daleko, ale na szczęście, obecnie istnieje więcej możliwości aby się do niej zbliżyć. Klasyczne kursy, to programy wymiany na studiach, wakacje robocze, a nawet tradycyjna wiza pracownicza. Jednakże, chcemy przedstawić program, który może być mniej znany, a jeszcze mniej osób ma możliwość wzięcia w nim udziału.
Evi spędziła miesiąc w Japonii, kiedy była uczennicą liceum w 2016 roku; ten artykuł jest oparty na jej doświadczeniach. Uczyła się japońskiego z prywatnym korepetytorem, ale nie zdała jeszcze egzaminu JLPT N3, gdy wyjechała do Japonii.

The circumstances

Competition

Pojechałam do Japonii w ramach konkursu Japońskiego Ministerstwa Edukacji (MEXT). Na jednodniowym konkursie musiałam udowodnić, że jestem w stanie reprezentować Węgry za granicą. W konkursie mógł wziąć udział każdy obywatel Węgier poniżej 18 roku życia, a my mieliśmy po dwanaście lat. Tylko sześć osób się zakwalifikowało. Program był organizowany przez AFS, międzynarodową organizację zrzeszającą studentów z wymiany i musieliśmy wykonać różne zadania indywidualne oraz grupowe. Były zadania z podstawowej wiedzy, kiedy oceniano, jak dobrze znamy Węgry, w tym także, czy możemy wymienić pięciu olimpijczyków i tak dalej. Musieliśmy też rozmawiać po japońsku, na przykład musieliśmy powiedzieć, dlaczego chcemy polecieć do Japonii. Z zadań grupowych bardzo dobrze pamiętam, kiedy musieliśmy zaplanować wycieczkę, która miała ocenić nasze uprzedzenia. Musieliśmy wybrać trzech z innej grupy stereotypowych ludzi, z którymi chcemy podróżować, więc między innymi musieliśmy zdecydować, czy chcemy podróżować z muzułmaninem, który nosi zapałki w butach. Po zróżnicowanych zadaniach zakwalifikowało się sześć osób. Poza biletem lotniczym wszystko zapłacił MEXT.

Gdzie, na jak długo?

Spędziłam miesiąc w prefekturze Fukushima, w mieście Kouriyama.
Po naszym wyjeździe program odbywał się przez pięć dni w Osace, gdzie zaopiekował się nami AFS. Mieli całkiem surowe reguły.
Nie mogliśmy korzystać z naszych telefonów, nie można było wyjść z hotelu, trzeba było jeść wszystko, co nam dali, więc było tak, jakby próbowali przygotować nas na to, co nadchodzi.
Przybyli studenci z całego świata, więc trzeba było przyzwyczaić się do nowych okoliczności.

Zakwaterowanie

Byliśmy zakwaterowani u rodzin goszczących, po japońsku ホームステイ. Spędziłam dwa tygodnie w dwóch różnych rodzinach.. Jedna z nich była już doświadczona, wielokrotnie przyjmowali studentów z wymiany, a rodzina składała się z modelu klasycznego; ojciec, matka i dwoje dzieci. Organizowali programy, wspólne wycieczki i widać było, że są do takich rzeczy przyzwyczajeni. Natomiast druga rodzina nigdy wcześniej tego nie robiła, byłam u nich pierwszym cudzoziemcem. Ojciec był żołnierzem, przez większość czasu przebywał poza domem. Matka prowadziła gospodarstwo domowe z trójką dzieci. Nawet beze mnie było im ciężko, a czasami nie mogli nic ze mną zrobić, więc po prostu kazali mi usiąść przed telewizorem. Oczywiście próbowali też zabierać mnie na wycieczki.

Życie szkolne

Programy

Od poniedziałku do piątku chodziliśmy do szkoły, tak jak japońscy uczniowie. Mieliśmy pełny harmonogram od 8:25 do 16:30. Poranek zaczynał się od samodzielnej nauki, potem były zajęcia, a po lekcjach sprzątanie. Uczniowie japońskich szkół sprzątają klasy po lekcjach, a my, obcokrajowcy, też braliśmy w tym udział. Drugim elementem życia studenckiego w Japonii jest działalność klubowa (部活動). Ja wybrałam taniec hula raz lub dwa razy w tygodniu, ale inni, na przykład drużyna piłki nożnej, częściej mieli spotkania. Taniec hula wybrało około 20-30 uczniów.

Inni obcokrajowcy

Wszystkich sześciu Węgrów, którzy zakwalifikowali się do konkursu, trafiło do różnych szkół, jednak w mojej szkole było pięciu innych obcokrajowców. Wśród nich był chłopak, który spędził rok w Kouriyamie, w ramach innego programu. Cudzoziemcy chodzili do różnych klas, ale wszyscy byli tego samego rocznika szkolnego. Byłam w tym czasie w dwunastej klasie na Węgrzech, a mimo to dotarłam do dziesiątej klasy (pierwsza klasa w japońskim liceum). Nawiasem mówiąc, w każdej klasie było pięć roczników, więc obcokrajowcy mogli być dobrze porozmieszczani.

Czas wolny

Poza zajęciami miałam mało wolnego czasu. Zwykle musiałam czekać jedną, do dwóch godzin zanim mogłam wrócić do domu, ponieważ nie można było opuścić szkoły bez mojego gospodarza. Czekając, rozmawiałam z moimi kolegami z klasy, którzy byli ze mną bardzo inkluzywni. Nigdy nie byli zimni ani zdystansowani, zawsze mnie przytulali, zapraszali do swojego stolika w przerwie na lunch, nigdy nie wykluczali mnie z niczego. Oczywiście przyzwyczaili się już do obcokrajowców. Chłopcy byli o wiele bardziej nieśmiali, ledwo z nimi rozmawiałam. Tak naprawdę nie spędzałam z nimi czasu poza szkołą, rodziny były bardzo surowe, ale czasami chodziłam do centrum handlowego z moją gospodynią i jej koleżankami z klasy. Wtedy robiliśmy to, co zwykle robią japońskie nastolatki, McDonald i purikura (fotobudka). Chociaż byłam w tym samym wieku co mój gospodarz, chodziliśmy do różnych klas w tej samej szkole. Pewnie dlatego, że byłam obcokrajowcem. Byłoby mi zbyt ciężko zrozumieć materiał do ich zajęć, dlatego poszłam do pierwszej klasy.

Lekcje

Trudności w porozumiewaniu się.

Kiedy poleciałam do Japonii, nie miałam jeszcze zdanego N3.
Mogłam dość łatwo komunikować się z innymi, ale muszę przyznać, że mój mózg bardzo szybko się męczył, ponieważ musiałam mówić po japońsku przez cały dzień, do czego nie byłam przyzwyczajona. Były też łatwiejsze zajęcia, na przykład rozumiałam biologię i historię, ale literatura była dużym wyzwaniem. Nie wspominając o matmie. Nie tylko bariera językowa utrudniała zrozumienie, ale Japończycy uczą się zupełnie innego systemu jako Europejczycy.

Testy

W zasadzie nie musiałam stresować się pobytem, nie trzeba było pisać testu ani niczego poza tym. Były krótkie testy tylko w języku angielskim, ale dostałam naklejkę bez względu na to, ile punktów uzyskałam.

Atmosfera

Atmosfera w klasie zależała od nauczyciela. Byli tacy, którzy przyszli do klasy, wygłosili wykład i natychmiast zniknęli, ale pozostali byli dość przyjaźni. Wszyscy zjawiali się naprawdę punktualnie, szanowali dzwonek, ale to nie znaczy, że było jak w wojsku. Niektóre lekcje prowadzone przez nauczycieli były tak naprawdę zabawne i pomimo iż nauczyciele są szanowani w Japonii, niektórzy z nich byli bardziej przyjaźni niż ci na Węgrzech. Byli empatyczni oraz cierpliwi. Jeśli uczeń nie znał odpowiedzi, mówili tylko, że nie ma sprawy, znajomi mu to podpowiedzą. Na zajęciach nie zabrakło radości, chociażby, gdy nauczycielka historii zademonstrowała marsz rzymskich żołnierzy. Szacunek nie oznacza, że nie możesz mieć dobrych relacji z nauczycielami, a jednocześnie uczniowie też nie naruszali zasad.

Zasady

Zasady były znacznie bardziej rygorystyczne w porównaniu z Węgrami. Uczniowie nie mogą farbować włosów, nosić makijażu, kolczyków oraz krótkich spódniczek. Cudzoziemcy też musieli nosić mundury. Co ciekawe, podczas zajęć mówienie było zabronione, ale spanie już nie. Byłeś w porządku, o ile nie przeszkadzałeś innym w klasie.

Podsumowanie

Ten miesiąc był jednym z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Wiele się nauczyłam o japońskiej kulturze i zachowaniu Japończyków. To bardzo uprzejmy naród; dba o swoje otoczenie, szanuje przyrodę, starszych oraz innych. Świetnie się bawiłam, a moje umiejętności językowe bardzo się poprawiły, po powrocie do domu zdałam egzamin N3.

Education

High school life in Japan

Japan may be far away, but luckily, there are more options to approach it these days. Classical routes are exchange programs at college, working holiday or even the traditional working visa. However, we want to introduce a program that might be less known, and even fewer people have the opportunity to take part in.
Evi spent a month in Japan when she was a high school student in 2016; this article is based on her experiences. She learned Japanese with a private tutor but hadn’t taken JLPT N3 exam yet when she went to Japan.

The circumstances

Competition

I travelled to Japan through a competition of the Japanese Ministry of Education (MEXT). On a one day long contest I had to prove I’m capable of representing Hungary abroad. Every Hungarian citizen under 18 could take part in this contest, and we were twelve. Only six people qualified. The program was organized by AFS, an international organization for exchange students, and we had to accomplish various individual and group tasks. There were basic knowledge tasks, when they assessed how well we know Hungary, for example whether we can name five Olympic athletes and so on. We had to talk in Japanese too, for example we had to tell why we want to go to Japan. From the group tasks I remember very well, when we had to plan a trip which was to measure our prejudice. We had to choose three from different group of stereotypical people who we want to travel with, so for example we had to decide whether we want to travel with a Muslim who carries matches in his shoes. After the varied tasks, six people qualified. Except for the plane ticket everything was payed by MEXT.

Where, how long?

I spent one month in Fukushima prefecture in a city called Kouriyama. After our departure the program took place in Osaka for five days, where we were taken care of by AFS. They had pretty strict rules. We couldn’t use our phones, couldn’t leave the hotel, had to eat everything they gave us, so it was like they were trying to prepare us for what’s coming. Students arrived from around the world, so we had to get used to the new circumstances.

Accommodation

We had accommodation at host families, in Japanese ホームステイ. I spent two-two weeks at two different families. One of them was already experienced, they have accepted exchange students many times and the family consisted of the classical model; father, mother and two children. They organized programs, trips together, and it was obvious they were used to such things. The other family on the other hand had never done this before, I was the first foreigner at their place. The father was a soldier, most of the time away from home. The mother led the household with three children. They had a hard time even without me, and sometimes they couldn’t do anything with me so they just make me sit in front of the TV. Of course they tried to take me to trips too.

School life

Programs

From Monday to Friday we went to school, just like the Japanese students. We had a full schedule from 8:25 to 16:30. The morning started with self-study, then the classes, and after school the cleaning. In Japanese schools students clean the classrooms after the lessons, and we foreigners took part in this as well. The other element of Japanese student life is club activity (部活動). We had many options, sport and culture as well. I chose hula dance, once or twice a week, but others, for example the soccer team had club more often. Hula dance was chosen by about 20-30 students.

Other foreigners

All the six Hungarians who qualified at the competition ended up in different schools, but there were five other foreigners in my school. There was a boy among them who spent one year in Kouriyama through a different program. Foreigners went to different classes but all the same grade. I was in 12th grade in Hungary at that time but still got to 10th grade (1st year in Japanese high school). By the way there were five classes in each grade, so the foreigners could be distributed well.

Free time

I didn’t have much free time beside classes. Usually, I had to wait 1-2 hours before I could go home since I couldn’t leave the school without my host. While I was waiting, I was talking with my classmates who were super inclusive with me. They never were cold or distant, always hugged me, invited me to their table at lunch break, never excluded me from anything. Of course, they already got used to foreigners. Boys were much shier than that, I barely talked to them.
I didn’t really hung out with them outside of school, the families were really strict, but sometimes I went to the mall with my host and her classmates. Those times we did what Japanese teens usually do, McDonalds and purikura (photo booth). Even though I was the same age as my host we went to different classes but same school. Probably because I was a foreigner it would be too hard for me to understand the material of their classes, that’s why I went to first grade.

Classes

Communicational difficulties

When I went to Japan I hadn’t had N3 yet. I could pretty easily communicate with others but I have to admit my brain got tired very quickly since I had to speak Japanese the whole day which I was not used to. There were easier classes, for example I could understand biology and history, but literature was very challenging. Not to mention math. Not only the language barrier made it difficult to understand, but Japanese people learn a completely different system as Europeans.

Tests

Basically, I didn’t have to stress about my staying, I didn’t have to write a test or anything. There were short tests in English only  but I got a sticker no matter how many scores I got.

Atmosphere

The atmosphere of the class depended on the teacher. There were some, who came to the classroom, gave the lecture and then were gone immediately, but others were quite friendly. Everyone arrived really punctually, they respected the bell, but it doesn’t mean it was like at the army. Some teachers’ classes were actually fun and even though teachers are respected in Japan some of them were friendlier than in Hungary.  They were empathetic and patient, if a student didn’t know the answer they only said it’s okay, their friends will whisper it to them. There was plenty of joy during classes for example when the history teacher demonstrated the march of the Roman soldiers.
Respect doesn’t mean you can’t have good relationship with your teachers and at the same time the students didn’t trespass either.

Rules

The rules were much stricter compared to Hungary. Students can’t dye their hair, wear make-up, earrings or short skirts. The foreigners had to wear uniform too. But interestingly, talking was prohibited during class, but sleeping was not. You were okay as long as you didn’t disturb others in the class.

Summary

This one month was one of the best experiences of my life. I learned a lot about Japanese culture and the behaviour of Japanese. They are a very polite nation; take care of their surroundings, respect nature, elders and others. I had a great time and my language skills improved a lot, I passed the N3 exam after I got home.

ABOUT ME
Noemi
Bachelor's degree in Japanese studies, technical translation specialization, the Hungarian translation of Akiko Yosano's essay Women and Thinking.